Przejdź do głównej zawartości

Gdzie szukać źródeł złości cz.3

Wiesz już, że posługujemy się złością. Jeśli nie, to  Przeczytaj poprzedni artykuł tutaj

Od lat fascynuje mnie złość i to, jaką ma nad nami moc, nade mną i nad tobą. Trochę ją dla ciebie odczarowałam opisując różne jej aspekty w bardzo racjonalny sposób, bo wiem jak bardzo to pomaga. Dziś trzeci, najważniejszy sposób, w jaki korzystamy ze złości. Sposób, którego ze względu na dobro swoich dzieci, nie możesz lekceważyć.

Trzeci sposób jest najbardziej świadomy i nawet małe dzieci w mig chwytają, o co chodzi. To sytuacja, kiedy świadomie sięgamy po złość, aby coś wywalczyć. To sytuacja, kiedy myślimy, czujemy, że jakieś nasze potrzeby nie są zaspokajane.

Każdy to zna z własnego życia, prawda? Kiedy twój partner późno wraca do domu i w ogóle nie spędzacie ze sobą czasu. Kiedy nie pomaga ci i padasz już na twarz. Kiedy nie masz jak odpocząć, bo masz dwa etaty, jeden w domu drugi w pracy...

Dziecko jak zwykle robi bałagan i nie chce po sobie sprzątać. Jest uparte i robi wciąż na przekór. Wybrzydza przy stole, albo marudzi w sklepie. Chodzi do szkoły, ale nie chce odrabiać lekcji. Nie chodzi do szkoły i nie chce cię słuchać...

Co dalej? Mówisz mu o tym, a to nie daje rezultatu. Próbujesz różnych rozwiązań i nic się nie zmienia. Wreszcie nie wytrzymujesz i się wściekasz. 

Awantura czasem jest dokładnie zaplanowana, a jeśli nie masz zdolności taktycznych, to odbywa się spontanicznie. Ale decyzja, żeby w ten sposób się upomnieć o swoje, zapada najczęściej świadomie. Tak właśnie zachowują się rodzice wobec dzieci i co za tym idzie, oczywiście dzieci wobec rodziców. Dlaczego to nie skutkuje na dłuższą metę?



Dzieci to obserwują i wiele z nich staje się w tym mistrzami. Również wiele ich potrzeb nie jest zaspokajanych i też chcą o nie zawalczyć.

Złościmy się na siebie, bo chcemy coś uzyskać. Tłumaczysz, prosisz, wypominasz. Ale równie często wstydzisz się w otwarty sposób powiedzieć. Powiedzieć nie tylko o tym, że przeszkadza ci, iż nie macie dla siebie czasu, ale o tym, jaka stoi za tym obawa.

Bo wstydzimy się mówić przede wszystkim o swoich obawach, o naszych lękach. I właśnie wtedy, kiedy się w nich orientujesz, najczęściej stosujesz siłę, złość - wyciągasz swoją broń. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby to nie rujnowało twoich relacji. Ale rujnuje.

Twoje wybuchy złości niszczą to, co piękne i dobre między tobą a partnerem, miedzy tobą a twoim dzieckiem. Robisz tak głównie dlatego, że nie znasz innego sposobu. Bo nikt cię nie nauczył niczego innego, kiedy byłeś dzieckiem. I jeśli później również się tego nie nauczysz, to nie może być inaczej.

Co zrobić, żeby to zmienić? Nie czekaj. Rozmawiaj o tym, zanim masz ochotę eksplodować. Znajdź inny sposób, który będzie lepiej działał. Naucz się nowego rodzaju komunikacji. Wyrób w sobie nowe pozytywne schematy postępowania.  Będziesz również nowym wzorem do naśladowania dla swojego dziecka. 

Przygotowałam dla ciebie specjalny program, dzięki któremu z każdego miejsca w Polsce i na świecie możesz się tego wszystkiego nauczyć. Już jest dostępny w formie internetowego kursu! A jeśli chcesz, możesz się dowiedzieć Jak powstał kurs internetowy dla rodziców? :)

Komentarze

  1. Ja znalazłam wspólny język z moim dzieckiem. Wyznaczamy granicę, ustalamy wspólnie zasady, których się oboje trzymamy i jestem bardzo szczęśliwa. Mój synek ma 4 lata nie ma awantur, złości, bo słucham i szanuje jego zdanie, a on moje. Wiadomo, że czasem chce mnie naciągnąć, ale wtedy rozmawiamy przedstawiamy swoje racje i dochodzimy do porozumienia. To naprawdę oczyszcza atmosferę.Zabieram go ze sobą wszędzie i mogę się nim tylko chwalić.Dzięki temu jestem uśmiechnięta, wypoczęta i każdego zarażam pozytywnym nastawieniem.
    Pamiętajmy o uśmiechu i zwykłych słowach grzecznościowych na co dzień to naprawdę ułatwia funkcjonowanie we współczesnym świecie, a nic nie kosztuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serce rośnie! :) Nie wszyscy mają tyle szczęścia.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój wpis!